niedziela, 28 grudnia 2014
Przyszłość narodu
Nie jestem do końca pewien w jaki sposób przebiega aglutynacja i powstawanie skrzepów
Pnia Współczulnego w całej jego okazałości nie pojmuję do dziś
Nie mam pojęcia na temat hormonów, ich wpływu na organizm, oraz pochodnych metabolitów
W sumie nie do końca wiem o czym mowa, gdy mowa o ręce
Nie odróżniam wątroby od serca
Ale hej, przerobiłem pulę testów i szczęśliwie wstrzeliłem się w 51%, więc lekarz ze mnie jak ta lala...
Testy. Testowy sposób sprawdzania wiedzy, zmora i zakała polskiego szkolnictwa. Szatan, promujący kucie na "pałę", powtarzanie formułek, uznawanie treści "jedynego słusznego podręcznika" i wreszcie ślepe, głupie szczęście. Zamiast esejów, pozwalających studentowi objaśnić temat w szerszym spektrum i dysputy przy odpowiedzi ustnej, co?
"A,C i D. Dokładnie tak. Oto pański dyplom i stetoskop panie doktorze"
(Wiem, że bardzo słabo dzisiaj piszę, stępiłem się przez święta. Ale opinię moją w temacie poznaliście. A wasza? Chwała testom, wady odpowiedzi ustnej, wielokrotny wybór vs pozornie takiż? Dajcie znać :))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wreszcie ktoś to powiedział! Czekam na większy odzew ze środowiska studenckiego. Może się nie doczekam. Głupota rządzi. :(((
OdpowiedzUsuńdokładnie! też czekam na dalszy odzew, mógłby ktoś w końcu coś z tym zrobić :(...
UsuńTo może tak wszyscy wspólnie posiedzimy i poczekamy aż ktoś coś zrobi ;)
UsuńNie ma tak łatwo niestety, ciekawy w sumie jestem, jaki byłby odzew na podanie o wyeliminowanie testów jako metody sprawdzania wiedzy...
Smutna prawda jest niestety taka, że stanowiłoby to gigantyczne obciążenie dla każdego zakładu/uczelni. Sprawdzić ustnie dwie setki studentów vs posadzić ich w sali z kartkami opracowanymi w trzy godzinki? Nie ma porównania
Sztudenty mogą nicz.
OdpowiedzUsuńNawet jakby sprawdzanie wiedzy było w systemie ustnym, nie istniałyby różne źródła wiedzy i polemika z asystentem, ponieważ asystent ma zawsze rację, więc po co tracić czas na odpowiedź ustną?
OdpowiedzUsuńTesty uczą zwykle tępego odtwarzania tekstu z podręcznika (nie mówiąc już o sytuacjach, gdy pytania się powtarzają i ludzie wkuwają odpowiedzi na pamięć, co przy byciu studentem medycyny, przyzwyczajonym do wkuwania, nie jest trudne). Odpowiedź ustna jest cholernie stresująca, ale zmusza do rozumienia tematu - i to jest to, o co powinno chodzić!
OdpowiedzUsuńA moje ulubione pytania to te:
a) gdzie tak naprawdę wiele odpowiedzi jest poprawnych. Ale która jest POPRAWNA NAJBARDZIEJ wg układającego pytanie? - oto zagadka wszechświata.
b) z podwójnymi zaprzeczeniami, np: nie jest prawdą, że lek a nie powoduje takich a takich powikłań
c) z milionem odpowiedzi w pytaniach wielokrotnego wyboru
d) z pytaniem o treści na pół strony, gdy masz 1 min na pytanie w czasie egzaminu
e) wszystkie powyższe
(PS. Kiedy na forach lekarskich pojawiają się pytania testowe z LEKów, PESów itp., wielu doświadczonych klinicystów, którzy znają się świetnie na swoim zawodzie, nie umie na nie odpowiedzieć, to też świadczy o sensie takich pytań).
Sorki, że się rozpisałam, ale to drażliwy temat. Ale jak napisał kolega przede mną, testy to dla uczelni pewnie jedyna możliwa przy takiej ilości materiału metoda sprawdzenia wiedzy studentów. Więc może lepiej byłoby po prostu zadbać, by sprawdzały faktycznie potrzebną wiedzę, a nie gmatwały nawet najprostszą sprawę albo pytały o najrzadsze choroby z podręcznika, tak, że potem przy zwykłym bólu brzucha człowiek myśli o najdziwniejszych chorobach na świecie.
jakoś nigdy nie było problemu ze sprawdzaniem wiedzy na inne sposoby, ale który STUDENT zgodzi się na powrót do ery przedtesrowej?
OdpowiedzUsuńw Krk cały czas egzamin i kolokwia z fizjologii są pisemne. kolokwium - 10 pytań, 50 minut, na każde pytanie trzeba napisać jedną stronę a4; egzamin - 20 pytań, 3 godziny 20 minut, na każde pytanie trzeba napisać jedną stronę a4. tylko że nikt nie wie co trzeba napisać, czy trafi się na sprawdzającego który woli pełne zdania, czy wszystko wypunktowane, czy może wykresy. nie mówiąc o tym że i tak nie pojmuję pnia współczulnego ani hormonów, a do prawie każdego z kolokwiów (i egzaminu) uczyłem się po dwa razy ;)
OdpowiedzUsuńTe kolosy to był koszmar, do dziś nie wiem, na jakiej zasadzie były sprawdzane :/. (Zresztą np. na ćwiczeniach z fizjo mj kolega dostał pałę za narysowanie wykresu z obowiązującego podręcznika katedry, bo prowadzący uważał, że ten wykres to bzdura...).
Usuńbrzmi trochę jak dr L.
UsuńJa się nie zgadzam na ustne odpowiedzi w ramach zaliczenia egzaminów - przyjdziesz ubrany w niebieskie, a nie białe, uśmiechasz się źle, cokolwiek i od razu masz na starcie mniejsza szanse zdania niż kolega, który przyjdzie po tobie do sali. Ustne zaliczenia maja sens tylko przy całej grupie dziekanskiej, jak asystent pyta jedna osobe, a reszta może słuchać. Nie popieram pytania pojedynczo.
OdpowiedzUsuńZ odpowiedzią ustną i pisemną jest tak - albo asystent ma dobry humor, albo nie. Albo się wstrzelisz w klucz, albo nie. Albo twoja kartka spadnie na biurko, albo wyląduje na podłodze. Możesz napisać milion zdań i będą one poprawne, ale komuś się nie spodoba, że używasz czasowników, bo on chciał równoważniki zdań od myślnika. Albo użyjesz myślników, a on woli kropki. Do tej pory nie wiem, czego wymagają od nas na diagnostyce, ani jak to jest, że przyjdę totalnie nienauczona, napiszę jakąś bzdurę, która mi przyjdzie do głowy i dostanę 4,5, a innym razem opiszę wszystko co było w książce i dostanę 2. Kartka źle wylądowała, albo mam paskudny charakter pisma. :)
OdpowiedzUsuńTesty mają swoją zaletę - możesz iść i zobaczyć klucz. Tu nie ma miejsca na sympatie do studentów, daje to jakieś poczucie sprawiedliwości. Wielu asystentów woli robić testy, żeby nie było nieporozumień, oskarżeń że ktoś dostał łatwiejsze pytanie. I wiem, są miliony pul, giełd, 150 pytań na wejściówki z mikrobiologii, ale i tak się musisz tego nauczyć. Bo pula nie wejdzie, bo okaże się, że nagle na kolokwium dostajesz pytania o raka drobnokomórkowego płuc, a dr ma w głębokim poważaniu, że nie było na rozpisce, bo przecież ten materiał już był i powinieneś go umieć :) I Twoja decyzja, czy uczysz się na pamięć puli, czy jednak wolisz nauczyć się samemu. Nawet jeśli to oznacza niezaliczenie kolokwium, albo zdanie na 3, gdzie kolega obok nauczył się puli i dostał 5.